fbpx

Jak nauczyć psa chodzenia na luźnej smyczy? Poznaj 6 niezawodnych metod!

dodano: 17 lipca 2020
Udostępnij:    Share Share

Już 12 sierpnia premiera „Dobrego Pieska” Steve’a Manna- niezbędnego poradnika dla wszystkich, którzy chcą szybko i bez problemów wychować małego szczeniaka. Jednym z najtrudniejszych wyzwań jest zawsze nauka pieska chodzenia na smyczy. Przeczytaj fragment książki i dowiedz się, jakie to łatwe!

Książkę kupisz tutaj: www.idz.do/dobry-piesek-mann


CHODZENIE NA LUŹNEJ SMYCZY

CZYM JEST CHODZENIE NA LUŹNEJ SMYCZY I CZEMU SŁUŻY?

Bardzo ważne dla jakości życia szczeniaka jest to, żeby regularnie wychodził z wami na spacery, mógł odkrywać świat i wchodzić w interakcje z otoczeniem. Spacery z pupilem to potencjalnie jedna z najprzyjemniejszych czynności w waszym wspólnym życiu. Jednak może to być też jedno z najbardziej przygnębiających doświadczeń, jakie jesteście w stanie sobie wyobrazić, jeśli nie nauczycie pieska właściwego „chodzenia na luźnej smyczy”! Niepotrzebne napinanie smyczy może stać się fizycznym (i psychicznym!) obciążeniem dla was i szczeniaka.

 DLACZEGO PSY CIĄGNĄ ZA SMYCZ?

 Chodzi o dominację? Nie!

Chcą być przywódcą stada? Nie!

Z reguły chodzą szybciej niż ludzie? Tak!

Naszym zadaniem jest nauczenie ich, że chodzenie „z nami” to zachowanie, które najbardziej się opłaca. Najszybszym sposobem, by dostać się do czegoś dobrego – do kolejnego wspaniałego zapachu, do parku, do innego psa – jest chodzenie razem z człowiekiem na luźnej smyczy.

CHODZENIE NA LUŹNEJ SMYCZY: TRENING MAŁYMI KROKAMI

Tak jak pisałem w poprzednim rozdziale, jeśli szczeniak zerka na was, kiedy się nie ruszacie, następuje kontakt wzrokowy. Natomiast jeśli szczeniak zerka na was, kiedy się poruszacie, mamy chodzenie na luźnej smyczy. Jego podstawy zbudowaliście, inwestując czas i energię (i przysmaki) w ćwiczenie kontaktu wzrokowego, zatem podnieśmy trochę poprzeczkę i wplećmy kontakt wzrokowy w chodzenie na luźnej smyczy. Pracujemy tu w oparciu o teorię, że jeśli szczeniak patrzy na was, kiedy się porusza, nie może równocześnie ciągnąć za smycz.

  1. Zacznijcie bez smyczy. Stańcie i wyciągnijcie przed siebie zaciśniętą dłoń z przysmakami. Powoli, małymi krokami zacznijcie iść do tyłu, tak żeby szczeniak ruszył za wami; kiedy spojrzy na was, idąc, powiedzcie „dobrze!” i wzmocnijcie zachowanie.
  2. Ponownie powoli, małymi krokami idźcie do tyłu i wzmacniajcie zachowanie za każdym razem, kiedy szczeniak na was spojrzy.
  3. Zmieńcie kierunek: zamiast iść do tyłu, poruszajcie się małymi krokami w bok, z lewej do prawej, albo powoli po łuku. Za każdym razem, kiedy szczeniak na was spojrzy, poruszając się, powiedzcie „dobrze” i wzmocnijcie zachowanie.
  4. Tak jak powyżej, ale teraz podepnijcie do uprzęży lekką smycz jako dodatkową rzecz odwracającą uwagę. „Doceniajcie” i wzmacniajcie każdy kontakt wzrokowy w ruchu. Uważajcie, żeby nie nadepnąć na smycz; na tym etapie poruszajcie się powoli, małymi krokami.
  5. Tak jak powyżej, ale trzymajcie smycz.
  6. Tak jak powyżej, ale zmieńcie miejsce.
  7. Tak jak powyżej, ale zacznijcie poruszać się do przodu, robiąc normalnej długości kroki.
  8. Ćwiczcie to w wielu różnych miejscach, żeby utrwalić zachowanie.

No i proszę, wasz szczeniak umie chodzić na luźnej smyczy! Teraz będziecie się cieszyć komfortem wspólnych spacerów. Delikatna budowa ciała szczeniaka nie zostanie nadwyrężona przez ciągnięcie smyczy, a wam uda się zachować całe obojczyki. Wszyscy na tym skorzystają!

Ponieważ wgraliście już szczeniakowi „oprogramowanie” kontaktu wzrokowego, możecie apgrejdować to zachowanie do chodzenia na luźnej smyczy; piękno tresury psów polega jednak na tym, że jeśli znacie składniki, możecie wymyślać tyle różnych przepisów, na ile tylko przyjdzie wam ochota. Przyjrzyjmy się kilku innym technikom nauki chodzenia na luźnej smyczy.

ŚCIEŻKA PIJANEGO PSA

„Ścieżkę pijanego psa” opracowałem na przestrzeni wielu lat prowadzenia zajęć grupowych dla szczeniaków jako sposób na szybkie osiągnięcie sukcesu. Pewnego dnia powinienem chyba dodać te bajeranckie małe literki na końcu – ™ albo © – ale wiecie co? Mi casa es su casa.

Na początek weźcie szczeniaka na długą smycz, mniej więcej półtora metra długości, i przypnijcie ją do wygodnej uprzęży. Trzymajcie obie ręce na wysokości paska od spodni. Jeśli należycie do tych ludzi, którzy instynktownie chwytają za smycz niżej, niepotrzebnie ją napinając, zsuńcie obie ręce i wetknijcie kciuki za pasek spodni. (No i proszę, to alternatywne zachowanie dla was!). Następnie przypnijcie do paska woreczek z przysmakami i zadbajcie o to, by był pełen małych przepysznych nagród. Zanim wyruszycie, powtórzcie kilka razy ćwiczenie na kontakt wzrokowy, żeby szczeniak mógł się odpowiednio dostroić.

  1. Będziecie bardzo powoli chodzić, nie więcej niż pięć kroków w jednym kierunku, w stylu, który możliwie jak najbardziej nie pasuje do tresera psów. Żadnych linii prostych pokonywanych szybkim krokiem, żadnego skręcania pod kątem 90 stopni. (Co jest grane z treserami psów i skrętami pod kątem prostym? Jeszcze nigdy nie widziałem, żeby ktoś tak chodził po parku!) Róbcie małe kroki; to do przodu, to po łuku, to do tyłu. Poruszajcie się superpowoli, supermałymi kroczkami i bez przerwy zmieniając kierunek. No wiecie, chodzi o takie niepewne kroczki, jakie robicie w niedzielę o trzeciej nad ranem, kiedy próbujecie trafić kluczem w zamek frontowych drzwi. Stąd zresztą pomysł na nazwę ćwiczenia.
  2. Sprawa wygląda tak: jeśli się poruszacie i smycz pozostaje luźna, powiedzcie „dobrze” i dajcie szczeniakowi przysmak. Byłoby idealnie, gdybyście dali mu przysmak, kiedy jest „w ruchu”. To świetna okazja, żeby się nauczył, że można dostać od małpy dobre rzeczy również w trakcie chodzenia, a nie tylko kiedy się nie ruszacie. Jeśli dawalibyście smakołyki, jedynie gdy stoicie nieruchomo, szybko straciłby uważność, kiedy byście się poruszali.

 ULOKOWANIE WZMOCNIENIA

Szczeniaki, podobnie jak my, kręcą się tam, gdzie są dobre rzeczy. Jeśli chcemy, by w przyszłości szczeniak chodził po naszej lewej stronie, to po tej stronie powinniśmy też podawać mu przysmaki. Jeśli chcemy, by szczeniak chodził po naszej prawej stronie, to też w porządku, powinniśmy tylko zadbać o to, by po tej właśnie stronie wzmacniać przysmakami jego zachowanie. (Uwaga: w wielu klubach tresury psów pokutuje tradycyjna [bzdurna] zasada, że psy powinny chodzić po lewej stronie właściciela. To jedno z tych wpojonych przykazań, które rzadko się kwestionuje. Pytacie, dlaczego tak jest? Pierwotny powód był taki: w czasach, gdy tresura psów była zorientowana na cele wojskowe, wszystkie zwierzęta szkolono tak, by trzymały się po lewej stronie – żeby przewodnik mógł swobodnie sięgnąć po broń. Na zajęciach dla szczeniaków rzadko proszę właścicieli, żeby kogoś zastrzelili, więc obecnie zasada lewej strony nie ma żadnego sensu. Róbcie tak, jak wam najwygodniej).

Po kilku krótkich sesjach pora podnieść poprzeczkę. Zacznijcie tak jak poprzednio i przy pierwszych kilku powtórzeniach chodzenia na luźnej smyczy powiedzcie „dobrze” i podajcie przysmak. Następnym razem, kiedy będziecie się powoli poruszać, a smycz będzie luźna, nie mówcie automatycznie „dobrze” i nie podawajcie przysmaku… Poczekajcie.

Chodzi o to, żeby szczeniak pomyślał: Idę sobie obok kumpla i nie czuję, żeby smycz przypięta do mojej uprzęży się napinała, więc należy mi się smakołyk. Gdzie jest mój smakołyk?

Dokładnie w chwili, gdy szczeniak zerknie na was z wyczekiwaniem, jakby chciał powiedzieć: „No, gdzie mój przysmak?!”, mówicie „dobrze!” i wzmacniacie zachowanie.

Przyjęliście nowe kryteria i podajecie przysmak jako efekt tego, że szczeniak zerka na was i w ruchu sprawdza, co jest grane. Kontakt wzrokowy w ruchu to genialna sprawa, jeśli chcecie nauczyć psa chodzić na luźnej smyczy.

Nie spieszcie się zbytnio: w przeciwieństwie do tego, co przeczytacie w innych książkach i usłyszycie od innych treserów, chodzenie na luźnej smyczy jest cholernie trudne! Dajcie sobie czas i jak zawsze ćwiczcie w najróżniejszych miejscach, by stworzyć solidne podstawy.

Na początku sesje powinny być krótkie: pięć do dziesięciu minut będzie w sam raz. Dajcie znać szczeniakowi, że to pora treningu, co zawsze powinien rozumieć jako czas na zabawę albo „Ten Czas, Kiedy Pojawia się Wspaniała Okazja!”, w skrócie TCKPWO (choć równie dobrze może to być nazwa szafy z IKEI).

Lubię dawać znak szczeniakowi, że przyszedł „czas na zabawę”, mówiąc wesoło: „To co, może trochę potrenujemy, koleżko?”. Następnie wykonuję kilka powtórzeń ćwiczenia na kontakt wzrokowy, by się odpowiednio dostroić. Wiem, że brzmi to głupio, ale to dobry sposób pozwalający nam obu skupić się na sobie nawzajem. Wyobraźcie sobie, że chcecie brać lekcje tańca, ale nie wiecie, kiedy się odbywają – niby jak macie na nie trafić?

DODANIE TRZECH D

Kiedy przejdziecie razem krótki odcinek drogi, a szczeniak od czasu do czasu będzie na was zerkał, możecie zacząć wprowadzać trzy D. Znacie już ich ideę, a oto jak wygląda ona w odniesieniu do chodzenia na luźnej smyczy.

Dystans: zamiast nagradzać szczeniaka, gdy tylko smycz podczas chodzenia staje się luźna, sprawdźcie, czy uda wam się przejść jeszcze dwa, trzy kroki z wciąż „uśmiechniętą” smyczą, zanim powiecie „dobrze” i wzmocnicie zachowanie. Potem cztery do pięciu kroków, potem ponad pięć kroków…

Długotrwałość: zamiast nagradzać szczeniaka, gdy tylko smycz podczas chodzenia staje się luźna, albo skupiać się na liczbie kroków, zanim wzmocnicie zachowanie, spróbujcie zmienić tempo: czasem dwa do trzech szybkich małych kroków, czasem dwa do trzech kroczków w zwolnionym tempie. Kryterium, które badacie, to długotrwałość w chodzeniu na luźnej smyczy. Wzmocnijcie zachowanie po dwóch, trzech sekundach luźnej smyczy w ruchu, potem po czterech, pięciu, a następnie po ponad pięciu sekundach.

Dystrakcja: ćwiczcie, jak opisałem powyżej, z tym że w różnych miejscach. Dzięki temu w naturalny sposób będziecie szkolić szczeniaka w otoczeniu z różnymi zakłóceniami. Zawsze jednak starajcie się tak wszystko zaplanować, by osiągnąć sukces. Jeśli jakieś konkretne otoczenie za bardzo rozprasza szczeniaka, nie doszukujcie się przyczyny – rozprasza go i już! Przenieście się w inne miejsce albo po prostu wyluzujcie, nie przejmujcie się w tym momencie chodzeniem na luźnej smyczy i posiedźcie z maluchem, żeby mógł obserwować, uczyć się i chłonąć otoczenie. Jeśli będzie chciał je zbadać, niech to zrobi. Nie doprowadzajcie do konfliktu ze szczeniakiem, pokazując na siłę, jacy to z was trenerzy z bożej łaski.

Jutro też jest dzień.

Wasza więź jest najważniejsza.

ANTYTRESERSKA METODA CHODZENIA NA LUŹNEJ SMYCZY

Uwaga! Oto coś, co denerwuje wszystkich speców od tresury!

Na pierwszy rzut oka opracowana przeze mnie metoda wydaje się trochę postawiona na głowie – i chyba tak jest – ale w tym szaleństwie jest metoda. Pozwólcie, że wyjaśnię…

Naszym celem jest to, żeby szczeniak nie ciągnął za smycz.

Ciągnięcie za smycz = przejście kilku kroków przez psa i prowadzącego psa z napiętą pomiędzy nimi smyczą.

A co by było, gdybyśmy wynaleźli szczeniaka z autokorektą? Bylibyśmy bogaci, bardzo bogaci, bez dwóch zdań!

Autokorekta: trening małymi krokami

  1. Stojąc bez ruchu, wykonajcie kilka ćwiczeń na kontakt wzrokowy. To pomoże szczeniakowi się skupić i co ważniejsze – przypomni mu, że słowo „dobrze” zapowiada przysmak.
  2. Trzymajcie szczeniaka na rozciągniętej na całej długości smyczy. Ręce na wysokości paska od spodni. Małymi krokami zacznijcie powoli iść po linii prostej.
  3. Gdy tylko smycz się napnie, powiedzcie „dobrze” i dajcie szczeniakowi przysmak. To się po prostu nie mieści w głowie!

Nie martwcie się. Nie wzmacniacie w ten sposób ciągnięcia za smycz. Programujecie za to szczeniaka z autokorektą. Tak, wiem, moja praca nie jest normalna!

Pamiętajcie, definicją ciągnięcia za smycz jest przejście kilku kroków przez psa i prowadzącego psa z napiętą pomiędzy nimi smyczą. Dając szczeniakowi przysmak dokładnie w chwili, gdy smycz się napina, sprawiacie, że „napięta smycz” zaczyna zapowiadać smakołyk.

Mamy tu do czynienia z dwuetapowym procesem:

  1. Napięta smycz = „dobrze” = smakołyk od prowadzącego
  2. Napięta smycz = obejrzenie się na prowadzącego w oczekiwaniu na smakołyk = „dobrze” = smakołyk

Wykonajcie kilka powtórzeń etapu pierwszego, by wytworzyć związek między napiętą smyczą a oglądaniem się na was. Kiedy widzicie, że szczeniak ogląda się na was, gdy smycz się napina, zanim zdążycie powiedzieć „dobrze”, możecie przejść do etapu drugiego. Jeśli szczeniak wie, co zapowiada przysmak, i jest zmotywowany, żeby go dostać, nie ma mowy o tym, żeby dalej ciągnął za smycz.

Ta metoda pozwoli wam dać czadu i przyspieszyć trening. Kiedy już wzmocnicie „autokorektę” szczeniaka i oglądanie się na was, możecie kontynuować w bardziej logiczny sposób, czyli od czasu do czasu wzmacniać jego zachowanie, kiedy idzie na luźnej smyczy. Przy tym wciąż odpowiednio dostosowujcie dystans, dystrakcję i długotrwałość.

WYŻSZA SZKOŁA JAZDY!

Podczas sesji chodzenia na luźnej smyczy nie bójcie się od czasu do czasu dać szczeniakowi jakichś innych sygnałów. Na przykład kilka kroków, a potem „siad” albo nawet bajeranckie sygnały, które poznacie w dalszej części tej książki, takie jak „celuj nosem” albo „do lodówki”.

AKTUALNOŚCI

Nominacje do Nagrody H...

Nagroda Hugo uznawana jest za jedno z najbardziej prestiżowych wyróżnień w dziedzinie literatury science fiction i fantasy. Znamy nominacje na rok 2024, a jedną z nich otrzymała książka autorstwa T. Kingfisher! W tym roku wydarzenie odbędzie się 11 sierpnia 2024 roku w malowniczych…

Klimatyczni i Kultural...

23 marca 2024 roku miasto Pobiedziska stało się areną niezwykłej inicjatywy, łączącej miłość do książek z troską o nasze środowisko. Okraszona kulturalnymi wydarzeniami akcja Klimatyczni i Kulturalni, zainicjowana przez pisarza Marcina Mortkę we współpracy z Wydawnictwem SQN oraz gminą Pobiedziska, miała na celu nie tylko sadzenie drzew,…

Serial na podstawie „R...

Już w najbliższy czwartek, 29 lutego na Prime Video długo wyczekiwana premiera serialu „Czerwona Królowa”, który jest adaptacją książki „Reina Roja. Czerwona Królowa” Juana Gómeza-Jurado. Trylogia, którą otwiera „Reina Roja”, ukazała się  nakładem Wydawnictwa SQN w kwietniu 2023 roku i szybko podbiła serca polskich czytelników! Teraz czas…