fbpx

„Family Guy” – kultowy serial, który przekracza granice – popkulturowa satyra w najlepszej formie

dodano: 30 września 2020
Udostępnij:    Share Share

Wyrazista jak żadna inna. Marcin Waincetel, twórca portalu PanAnimacja, o fenomenie kreskówki „Family Guy”.

Choć od emisji pierwszego odcinku „Głowy rodziny” minęło już ponad 20 lat, to serial nie stracił swojej wyjątkowej wyrazistości. Seth MacFarlane, pomysłodawca produkcji, zrealizował być może jeden z najbardziej bezkompromisowych programów w dziejach współczesnej telewizji.

W serialu znajdziemy żarty z katolików i muzułmanów, gejów i lesbijek. Niepełnosprawnych, miłośników zdrowego i niezdrowego trybu życia, osób transseksualnych, wyznawców konserwatyzmu, ale też szeroko pojętej lewicy. Ostrze satyry wymierzone jest w różne grupy społeczno-kulturowe, dlatego „Głowa rodziny” przeznaczona jest dla tych, którzy potrafią śmiać się z własnych lęków, fobii, natręctw. „Wiem, że moje żarty zawsze stanowiły skutek naszych komediowych poszukiwań. To część procesu odkrywczego” – wyjaśnia Seth MacFarlane, dopowiadając, że komedia rozwija się dzięki temu, co najbardziej nieoczekiwane.

Rodzinka inna niż wszystkie – kim są Griffinowie?

Zwyczajni bohaterowie z amerykańskiego sąsiedztwa – fikcyjnego miasta Quahog, w stanie Rhode Island. To tylko część prawdy o głównych postaciach „Głowy rodziny”. Bo tak naprawdę familia Petera Griffina, centralnej osoby całego serialu, daleka jest od normalności.
Peter jest Amerykaninem irlandzkiego pochodzenia. Katolikiem o dobrym sercu, ale bardzo zwariowanym umyśle, stosunkowo niskim ilorazie inteligencji, lecz wyjątkowej kreatywności. Co ciekawe, Griffin był lluźno wzorowany na stróżu pracującym w Rhode Island School of Design. Był to serdeczny, przemiły i szczerze dobroduszny człowiek. Ale nie miał żadnych hamulców. Rzeczy, które nieraz wygadywał, sprawiłyby, że opadłaby ci szczęka.

Żoną Petera jest Lois, pochodząca z bogatej i wpływowej rodziny Pewterschmidtów, protestantka żydowskiego pochodzenia, która w pełni poświęca się prowadzeniu domu i wychowywaniu trójki dzieci – zakompleksionej, najbardziej normalnej ze wszystkich nastolatki Meg, uzależnionego od masturbacji Chrisa i diablo inteligentnego Stewiego, kilkulatka, który potrafi konstruować maszyny do podróżowania w przeszłości. W tych niezwyczajnych wyprawach towarzyszy mu Brian, mówiący pies, alkoholik i niespełniony pisarz.

Prawdopodobnie żadna serialowa rodzina nie ogląda tyle telewizji, ile Griffinowie. To prawdziwi maniacy zorientowani na popkulturę. Nic dziwnego, że twórcy wykorzystują ich zainteresowania, aby zrealizować prawdziwie szaloną satyrę, której podstawą są znane filmy, książki, komiksy, jak i obyczajowe skandale ze świata celebrytów oraz najważniejsze wydarzenia z bieżącej polityki.

Kosmiczne parodie, czyli „Gwiezdne wojny” i „Powrót do przyszłości” u Griffinów

Twórcy podkreślają, że jeśli chodzi o formę – tematyczne i stylistyczne eksperymenty – to tak naprawdę przerabiali już wszystko. Od filmów uznawanych za prawdziwe hity, żeby przywołać tylko „Skazanych na Shawshank”, kosmiczne uniwersum „Gwiezdnych wojen”, „Powrót do przyszłości” czy „Grand Budapest Hotel”. „Głowa rodziny” to wyraz prawdziwej miłości twórców, którzy w zaskakujący sposób nawiązują do historii seryjnych morderców, animacji Disneya, fantastyki naukowej, teorii Einsteina, wyścigów F1, meczów piłki nożnej czy seksualnych praktyk sado-maso.

Popkulturowe smaczki nie mają zazwyczaj bezpośredniego wpływu na fabułę, są natomiast ujęte w formie retrospekcji, futurospekcji, albo po prostu luźnych dygresji, które ubarwiają rozrywkę.

Odcinek „Inside Family Guy” zabiera widza do pokoju scenarzystów. Widzimy tu karykatury paru autorów serialu – Travisa Bowego, Cherry’ego Chevapravatdumronga, Patricka Meighana czy Danny’ego Smitha, do których zagląda Peter Griffin, aby zapytać o to, w jaki sposób pomyślane są konkretne gagi. „Głowa rodziny” stawia bowiem na surrealistyczną formę, niekiedy wulgarne, całkiem dosłowne sekwencje, ale także inteligencję i erudycję widzów, którzy cenią sobie popkulturowe nawiązania i burzenie czwartej ściany. Dzięki temu wiemy, że rodzina Griffinów jest autentyczna – nawet jeśli fikcyjna – wskazuje na to zachowanie bohaterów, którzy zwracają się bezpośrednio do publiczności.

Polityka, religia, kultura – zakazane tematy podstawą serialu

„Kiedy masz do czynienia z komedią, która balansuje na granicy, a ty codziennie próbujesz określić, gdzie ta granica się w ogóle znajduje, od czasu do czasu siłą rzeczy musisz ją przekroczyć”.

Płeć, rasa, religia, kalectwo i niepełnosprawność, Anna Frank, popsute zęby Brytyjczyków, morderstwa Nicole Brown Simpson i Rona Goldmana, śpiączka Terri Schiavo, katastrofa lotnicza Johna F. Kennedy’ego Jr. – w serialu nie ma tak zwanych trudnych tematów, bo też wszystko okazuje się być potencjalnie interesującym motywem, aby przekroczyć granicę i ustanowić nowy rodzaj humoru. Bo choć twórcy wykorzystują slapstickowy humor, który znamy z komedii Chaplina, to nie stronią od wulgarności i przesady, na przykład gdy mówią o cenzurze w telewizji.

Serial jest zresztą zakazany w Chinach, Egipcie, Indiach, Iranie, Korei Południowej, Malezji, RPA, Tajlandii, Tajwanie i w Wietnamie, a również w USA co jakiś czas przerywano emisje podczas nadawania coraz to bardziej kontrowersyjnych tematów. Choć tak naprawdę wydawać się może, że tematy są zakazane, to podstawą jest jednak rodzina – codzienne życie Griffinów, którzy zmagają się z dojrzewaniem, małżeńskim kryzysem, wzajemnym zaufaniem, bezrobociem… lekiem na całe zło wydaje się być natomiast nie tylko zwariowany humor, co również uczucie, jakim darzą się wzajemnie bohaterowie.

Stali widzowie „Głowy rodziny” mogą sądzić, że w kwestii scenariusza serialu animowanego przejdzie dosłownie wszystko. I właściwie jest to prawda, choć niepełna. W serialu zapisano bowiem tematy obyczajowe i filozoficzne, nawiązujące do religii i polityki, a w poszczególnych epizodach pojawiają się postacie takie jak Jezus Chrystus, bohaterowie ze „Star Treka”, sławni sportowcy, muzycy i celebryci, którzy tworzą prawdziwie wyjątkowe widowisko. I choć od emisji pierwszego odcinku „Głowy rodziny” minęło już ponad 20 lat, to serial nie stracił swojej wyjątkowej wyrazistości. Seth MacFarlane, pomysłodawca produkcji, zrealizował być może jeden z najbardziej bezkompromisowych programów w dziejach współczesnej telewizji. Zainteresowani? Poznajcie, co dzieje się „Za kulisami”.